Jak nauczyć dzieci przedsiębiorczości?

Ilu z nas pamięta swoje pierwsze oszczędności? Chowanie pieniędzy pod poduszkę, do „świnki skarbonki” lub innych wymyślnych miejsc? Z jaką niecierpliwością czekało się na kolejne drobne, by potem móc je wydać na wymarzoną rzecz. Dziś, kiedy jesteśmy dorośli zachowujemy się analogiczne – odkładamy, oszczędzamy, by potem móc wydać pieniądze na wakacje, samochód, mieszkanie… Co zrobić, by nasze dzieci nauczyły się podobnego zachowania? Po pierwsze ważne jest, by uświadomić dzieciom, że na wiele rzeczy trzeba sobie po prostu zapracować. Może to zbyt realistyczne podejście, jak dla maluchów, ale w końcu przyjdzie czas, kiedy przyjdzie na nie taka właśnie rzeczywistość. Można spróbować metody tzw. „marchewki”, czyli nagradzania za dobrze zrobione rzeczy. Niekoniecznie chodzi tu o podstawowe obowiązki, jak odrabianie lekcji, ale np. o dodatkową pomoc w domu, czy osiągnięcia w różnych dziedzinach sportu i nauki. Z jednej strony będzie to dobra mobilizacja dla najmłodszych, a z drugiej one same będą miały możliwość odłożenia sobie pieniędzy na coś, o czym marzą. Przedsiębiorczość to nie cecha wrodzona. Trzeba jej dziecko nauczyć. Jeżeli idąc z dzieckiem na zakupy ciągle słyszymy słowa „Mamo kupi mi to”, dajmy dziecku do ręki 5, czy 10 zł i pozwólmy mu samemu wybrać określoną rzecz. Zobaczymy, że w tym momencie młody człowiek długo się zastanowi, zanim wyda jedyne pieniądze. Możemy być pewni, że mając świadomość określonej sumy, wyda ja na coś, co naprawdę potrzebuje. Po drugie – z dziećmi na wiele tematów trzeba rozmawiać. Także na temat wydatków i odpowiedniego ich planowania. Trzeba być przy tym bardzo konsekwentnym. Jeżeli maluch wyda całe swoje odłożone pieniądze na jakąś rzecz a za chwile spodoba mu się inna, którą też chciałby mieć, trzeba odpowiednio zareagować. Jeśli nauczymy dzieci, że pieniądze biorą się „znikąd”, w dorosłym życiu mogą one mieć problem z nadmiernym zaspakajaniem każdej potrzeby. W dzisiejszym świecie przedsiębiorcze dziecko to, można powiedzieć kolokwialnie, skarb. Ale na ten skarb także trzeba zapracować odpowiednim wychowaniem. Po trzecie – warto zainwestować w tak prostą rzecz, jak skarbonka. Da ona dziecku poczucie własności, mianowicie, że odkładane pieniądze, należą do niego. Co do samej skarbonki, jeśli będzie ona przezroczysta, dziecko będzie widziało, ile pieniędzy już ma. Jeśli jest ich mało, to będzie to mobilizacja do pracy, o której wcześniej była mowa. Skarbonka to taka dziecięca imitacja konta bankowego. Pokazuje ona, że dziecko ma określone pieniądze, dołożone w jednym miejscu, którymi może dysponować. Jeśli zabierze coś z „konta”, same pieniądze na nie nie wpłyną. Trzeba będzie poczekać na kolejny „dzień dobrych uczynków”, czyli, mówiąc językiem dorosłych – wypłatę. Dzieci potrafią być przedsiębiorcze. Szybko się uczą i lubią się uczyć nowych rzeczy. Warto w procesie wychowania pomyśleć własnie o tym, jak nauczyć dziecko rozważnie traktować przychody i wydatki. Dzięki temu w dorosłym życiu będzie mu na pewno łatwiej.

Redakcja

Dodaj komentarz